Odszedł Tadeusz.
Jeszcze na koniec lipca przypominał, że po siepniowym urlopie wracamy do SOK-u we wrześniu na cykl Mistrzostwa SOK Lato 2025. tad1952@wp.pl juz nie przyśle wyników i długiej fali. W ostatnich rozgrywkach był trzeci. Chodził do lekarzy, mówił, że czuje się gorzej, ale podobno lekarz mu mówił, że wyniki ma lepsze. To powinien się czuć lepiej. Tadziu po zakończeniu służby wojskowej (Chorąży 28 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Redzikowie, personel techniczny) zajmował się różnymi rzeczami. Był okres, kiedy prowadział działalność handlową na miejscu, gdzie potem powstał Manhatan. Sama kupowałam rajstopy w jego budce.
Miał działkę ze stawem i drzewami, z których nadmiarem zbiorów owoców szczodrze dzielił się z brydżystami. Przynosił na turniej siatkę jabłek czy gruszek - do poczęstowania.
No i miał brydża. Kiedy przygotowywałam w 2002 r. Bazę do Cezara, Tadeusz miał już WK=1,5 Do 2012 płacił reguralnie składki, raczej indywidualnie, ale okazjonalnie grywał w różnych drużynach naszej wewnętrznej ligi. Bo nawet jak zabrali nam ligę okręgową do Trójmiasta, to zawsze organizowaliśmy sobie rozgrywki drużynowe poza systemem DMP.
Kiedy moja szefowa odeszła na emeryturę i zaczęła się udzielać w UTW w sekcji brydżowej, przypomniała sobie, że ja się zawsze angażowałam w brydża i mam o tym pojęcie. A oni w tym UTW tłukli tradycyjne roberki. Wiedziała, że można inaczej.
Poprosiła mnie o pomoc. Wygospodarowałam trochę czasu. Przekonałam do zakupu pudełek i biding-boxów, wydrukowałam schematy dla małych turniejów (najczęściej mieli 3-4 stoty), przeprowadziłam parę szkoleń z zasad gry w brydża porównawczego, ale także z licytacji i bilansowania i.. I jakoś poszło. Oni grali przed południem, więc jako osoba pracująca nie mogłam im zawsze sędziować, ale w towrzystwie zanleźli się "bardziej kumaci", którzy potrafili poprowadzić turniej i policzyć wyniki. Sekcja nawiązała kontakty z innymi klubami UTW i zarówno nasi zawodnicy jeździli na inne zawody, jak i słupski UTW gościł przeciwników z innych klubów UTW z Polski północnej (Stargard, Szczecin, Trójmiasto, Toruń). Pamiętnego 10 kwietnia 2010 roku graliśmy właśnie drugi turniej dwudniowego cyklu rozgrywek. Zgłosiło się 22 pary. Tadziu grał wtedy jeszcze nie jako reprezentant UTW tylko w barwach klubu SOK "Bez atu" z Tadeuszem Sadoczyńskim. Niestety wyniki mam na komputerze od 2011. Tego turnieju już nie mam. Ale pamiętam, że przerwaliśmy zawody ... Daliśmy czas, żeby ochłonąć, uczciliśmy minutą (może nawet dłużej) ciszy, a potem zaoferowalismy możliwość wycofania się z zawodów. Rozgrywek nie przerwaliśmy (dofinansowanie, rozliczenie, te biurokratyczne i administracyjne sprawy) i okazało się, że wszyscy grają dalej.
Ale jakoś w tym samym czasie, Tadeusz postanowił zdobyć tytuł sędziowski. Bo był, może jako były wojskowy, przyzwyczajony do porządku. Zgłosił się do mnie (już miałam wtedy tytuł Sędziego Państwowego), że chce poszerzyć kompetencje i uzyskać tytuł. I tak się to potoczyło. Tadziu przebył indywidualny kurs według opracowanego przeze mnie programu, potem prowadził turnieje STB pod moim nadzorem (praktyka), a potem 1.08.2011 r. napisał egzamin (wynik zadowalający, mam ten arkusz do dzisiaj) i otrzymał tytuł Sędziego Klubowego. Tak, Tadziu był moim uczniem, a ja Jego mentorem.
Jeszcze w 2012 grywał w STB (opłacał składkę zawodniczą), a potem zdecydowanie przeniósł się do UTW i turniejów organizowanych na terenie SOK czyli Słupskiego Ośrodka Kultury.
Stał się Sędzią Głównym, z pełnym udokumentowaniem kompetencji. Wprowadził swoje zasady i swoje Regulaminy. Nadal stosował MPB, a w Regulaminach opierał się na Regulaminach PZBS itp. do liczenia używał programu KOPS, ale proponował też oryginalne rozwiązania. Turnieje UTW skierowane są do emerytów, więc wpisowe jest symboliczne. Turnieje te nie są zgłaszane do PZBS, bo opłata za pkle (a większość graczy jest spoza systemu) podraża koszty. Kiedyś wpisowe wynosiło 3 złote od osoby, po pandemii podrożało do 5 złotych. Darmochę na najbliższym turnieju mieli wylosowani dyżurni, za sprzątnięcie sali. Kiedyś nagrodę finansową (jedna, wartości 30 złotych) otrzymywali zwycięzcy. W cyklu Lato_2025 nastąpiła zmiana, nagrodę otrzymują zawodnicy zajmujący wylosowane szczęśliwe miejsce (czasem 9 na dziewięć par?). Każdy ma szansę ją otrzymać. Musi spełnić tylko jeden warunek, zagrać w następnym turnieju cyklu. Ale niepisana reguła mówiła, że kto wziął nagrodę finansową, na kolejny turniej winien przynieść poczęstunek. Najczęściej było to ciasto. Często o wartości przewyższającej 30 złotych. Czasem dodatkowo wychylano nielegalny kusztyczek czegoś poprawiającego krążenie krwi. Niby nikt nikomu nie kazał, ale? Spożywano radośnie "dary" w przerwie śniadoniowej, ogłaszanej najczęściej po 4 rundzie.
Tadziu trzymał dysyplinę. Czasem traktował uczestników turnieju jak swoich żołnierzy w podległym mu plutonie. "Ruki pa szwam". Za brak dyscypiny (za nie przeniesienie kart, za nie wykonanie funkcji dyżurnego, za nie zapisanie składów - kara, kara, kara!). Ale bywał dowcipny w swoich komentarzach. Potrafił ułożyć zgrabny "bon-mot" na temat graczy, którzy akurat wygrali i wyglosić go podczas wręczania nagrody, czy ogłaszania wyników. Był człowiekiem, więc zdarzało mu się też popełnić błędy. Sławetna był historia, kiedy w tym roku puścił indywiduela na sześciu stołach ze schematu 1-2-3-4-5-Z-6. Tylko zapomniał, o położeniu kompletu kart na zapasie. W czwartej rundzie zupa się wylała na moim stole (wylała się już wcześniej, ale wcześniej zawodnicy nie zauważyli, że grają te same rozdania) kiedy odmówiłam dalszej gry, bo stwierdziałam, że komplety się powtarzają. Ale każdy sędzia od czasu do czasu musi "skopać" turniej. Takie jest życie. Jeszcze słyszę w głowie Jego "proszę?", bo tak zawsze odbierał telefon, kiedy do Niego dzwoniłam. Już nie odbierze.
Odszedł. Organizm mu się wyłączył. Pochowamy Tadzia (pogrzeb w środę, 12.10 wystawienie, 12.40 wyprowadzenie) na Nowym Cmentrzu. I niech mu ziemia lekką będzie. Byłeś z nami, włożyłeś swój duży, dobry wkład w historię słupskiego brydża.
Spoczywaj w pokoju. |